Z początkiem roku szkolnego zakazano sprzedaży niezdrowej żywności w szkolnych sklepikach. Niektórzy wykorzystują to jako rozkręcenie biznesu. Tuż za bramą Zespołu Szkół nr 2 w Makowie Mazowieckim powstała budka z zakazanym, jednak upragnionym przez dzieciaki jedzeniem.
Trzy tygodnie temu, 1 września br. weszło w życie rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej o bezpieczeństwie
żywności i żywienia, które dokładnie mówi jaka żywność może być sprzedawana w sklepikach szkolnych. I z pew-
nością nie są to napoje gazowane, chipsy czy słodycze. Kupić można za to owoce, zdrowe kanapki i przekąski
służące zdrowiu uczniów. Te jednak niezbyt przemawiają do dzieciaków z naszego powiatu. W pobliskich marketach widać bowiem tłumy uczniów pomiędzy półkami ze słodyczami. W Zespole Szkół nr 2 aby zjeść pizzerkę, bułkę z serem czy z makiem a nawet batona i colę wystarczy wyjść za szkolną furtkę. Tam postawiona została budka z jedzeniem, która jest czynna od godziny 8 do 14. Przed wejściem w życie ustawy o zdrowej żywności w szkole, takowej budki nie było. - Mam mieszane uczucia. Z jednej strony ciesze się, że moje dziecko ma ograniczony dostęp do śmieciowego jedzenia a z drugiej jabłka, marchewki i woda w sklepiku szkolnym to chyba za mało. Rozumiem
więc, że ktoś wpadł na pomysł aby rozkręcić tu biznes z jedzeniem. Ja jednak uczulam swoje dziecko aby jadło dru-
gie śniadanie przygotowane przeze mnie w domu i szkolny obiad - powiedziała nam jedna z mam ucznia Zespołu
Szkół nr 2. Nie od dziś wiadomo jak negatywny wpływ na nasze zdrowie, a zwłaszcza rozwój dziecka ma tzw. śmie-
ciowa żywność. Kolosalne ilości cukru i soli sprzedawane wraz z napojami i chipsami miały być zakazane. A tym
czasem przypomina to walkę z wiatrakami.
żywności i żywienia, które dokładnie mówi jaka żywność może być sprzedawana w sklepikach szkolnych. I z pew-
nością nie są to napoje gazowane, chipsy czy słodycze. Kupić można za to owoce, zdrowe kanapki i przekąski
służące zdrowiu uczniów. Te jednak niezbyt przemawiają do dzieciaków z naszego powiatu. W pobliskich marketach widać bowiem tłumy uczniów pomiędzy półkami ze słodyczami. W Zespole Szkół nr 2 aby zjeść pizzerkę, bułkę z serem czy z makiem a nawet batona i colę wystarczy wyjść za szkolną furtkę. Tam postawiona została budka z jedzeniem, która jest czynna od godziny 8 do 14. Przed wejściem w życie ustawy o zdrowej żywności w szkole, takowej budki nie było. - Mam mieszane uczucia. Z jednej strony ciesze się, że moje dziecko ma ograniczony dostęp do śmieciowego jedzenia a z drugiej jabłka, marchewki i woda w sklepiku szkolnym to chyba za mało. Rozumiem
więc, że ktoś wpadł na pomysł aby rozkręcić tu biznes z jedzeniem. Ja jednak uczulam swoje dziecko aby jadło dru-
gie śniadanie przygotowane przeze mnie w domu i szkolny obiad - powiedziała nam jedna z mam ucznia Zespołu
Szkół nr 2. Nie od dziś wiadomo jak negatywny wpływ na nasze zdrowie, a zwłaszcza rozwój dziecka ma tzw. śmie-
ciowa żywność. Kolosalne ilości cukru i soli sprzedawane wraz z napojami i chipsami miały być zakazane. A tym
czasem przypomina to walkę z wiatrakami.
mg
Czytaj e-wydanie

TUTAJ ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć:kliknij Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie Pomogę: Marlena GrzeszczakPochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz
Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
mieszkaniec #1830432 | 109.243.*.* 7 paź 2015 02:22
ludzie co wam przeszkadza ta przyczepa,to tylko słodycze sprzedaje a nie dopalacze.każdy z nas jadł słodycze i jakoś żyje. ja się zastanawiam jak można komuś zabronić kupić to co ,ma na to ochotę,kto wymyślił taką ustawę.zadacie sobie jedno pytanie ,czy w domu wasze dzieci nie jedzą słodyczy.
!
odpowiedz na ten komentarz
mamuska #1826939 | 83.38.*.* 2 paź 2015 00:38
Juz wole zeby dziecko pobieglo do stokrotki na przerwie,niz podeszlo pare krokow do tej budy.ruch to zdrowie ;)
!
odpowiedz na ten komentarz
piercewicz #1823799 | 176.6.*.* 27 wrz 2015 20:05
Tam wcześniej stał kiosk. Teraz buda, co różnica? Dzieciaki jak będą chciały to pobiegną na Stokrotki. Za moich czasów (lata 90) biegało się na pasaż, bo było taniej niż w sklepiku szkolnym. Np. guma do żucia na pasażu 1500 zł, a w sklepiku 2000 zł starych złotych.
!
odpowiedz na ten komentarz
MAMA #1820716 | 83.6.*.* 23 wrz 2015 12:16
Jestem oburzona tą "budą" pod szkołą, ktoś ewidentnie pluje nam w twarz a z naszych dzieci robi idiotów. Rodzice zabraniają niezdrowej żywności a Miasto daje przyzwolenie na tego typu działania. Żenada drogie władze. jako rodzic żądam usunięcia tej obleśnej budy z pod szkoły.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) !
odpowiedz na ten komentarz